Sny gotyckie …
Poznając swoje sny, zyskujemy dostęp do własnej podświadomości, do wewnętrznej samowiedzy – gdyż nasze życie na jawie i życie w snach to dwa , jakże spójne światy, a świat snów to zwierciadło odbijające kreowane przez nas role w realnym życiu, uwikłanie w wydarzenia, w sytuacje , w których naszego udziału na jawie nie jesteśmy w stanie obejrzeć. Sny, to filmy naszych umysłów, zawartości naszego psychicznego wnętrza, panującego w nim porządku.
Za zgodą mojej Przyjaciółki …
„Sny moje dziwne Czy to się mnie przyśniło pięć, czy dziesięć lat temu, nie ma większego znaczenia, ale do dzisiaj pamiętam ten sen jak film, kadr, po kadrze. Wróciłam zmęczona po dziesięciogodzinnym i bardzo nerwowym dniu pracy i najzwyczajniej w świecie padłam na kanapę i zasnęłam. Sen zaczął się od sceny, gdy wychodząc z pracy spojrzałam na zakładowy zegar, wskazujący 16-tą i jak uciekałam przed kimś, kto mnie gonił i chciał wyrwać torebkę. Błysnęło ostrze noża i upadłam. Ten ktoś, wyrwał mi tą torebkę, przetrząsnął kieszenie i nie bacząc na to, że mocno krwawię, wciągnął mnie za żywopłot i przykrył gałęziami, a ja umierałam, trzymając w ręku klucze, które wypadły z torebki. Widziałam siebie stojącą obok i patrzącą na własne, nieżywe już ciało. Jeszcze nie byłam świadoma, że nie żyję i zachowywałam się tak jak ludzie podczas wypadku, oglądający ofiarę. Widziałam kosmyk włosów przyklejony do czoła, szeroko otwarte oczy, patrzące w niebo i parę liści na policzku. Chciałam osunąć włosy z czoła i liście z twarzy, ale mimo wielokrotnych starań nic nie mogłam zmienić. Nie mogłam nawet wziąć do ręki dokumentów, które podczas szamotaniny wypadły z torebki. Powoli uświadomiłam sobie, że nie żyję. Wpadłam w złość, że nie będę mogła nikogo zawiadomić, że nikt mnie nie usłyszy i nikt mnie nie widzi. Nie wiem czy to był park, czy las, ale wiedziałam, że trudno będzie mnie znaleźć. Przykucnęłam obok swojego ciała i patrzyłam jak się zmienia. Wyraz przerażenia i bólu na twarzy powoli się wygładził i moja nieżywa twarz nabrała wyrazu spokoju, by nie powiedzieć ulgi. Po jakimś czasie, może kilku dni, moje ciało już nie było kredowo białe. Zrobiło się sine, spuchło i nastąpił proces gnicia. Powoli odsłaniały się kości czaszki, a w zaciśniętych kościach ręki ciągle trzymałam swoje klucze do mieszkania. Potem zaczął padać śnieg i zrobiło się czysto i biało, a ja ciągle siedziałam obok, pilnowałam siebie, nie wiedząc co mam zrobić ze swoim drugim „ja” i poczułam, że bardzo jest mi zimno. Obudziłam się na swojej kanapie, zziębnięta, bo nawet nie przykryłam się kocem. Zerknęłam na zegarek – była czwarta rano, a w ręku ściskałam klucze do mieszkania”.
Ośmielam się powiedzieć, że sen to alegoria życia mojej przyjaciółki, ukryty sens przenośny. Jej całe życie to była walka o przetrwanie. „Zabijano” Ją bowiem powoli i systematycznie, próbowano złamać wolę, zniszczyć jako człowieka…Pomocy znikąd…Dźwięki, obrazy, barwy nienaturalność w oglądzie własnej postaci , ogólna atmosfera i uczucia wskazują na okrutne wydarzenia z życia, symbolicznie i strasznie. I symbol oczyszczenia ze wszystkiego co złe przez biel śniegu. I obudzenie się swojego drugiego „JA”., po odrzuceniu wszystkiego, co gniło, odsłaniając czyste już kości z kluczami w zaciśniętej dłoni. symbolem przetrwania, otwarcia nowego etapu w życiu.
Wróżka Boudicca.
Sopot. Trójmiasto.
16.04.2016
Witam Wróżko – piękny opis – gęsia skóra na całym ciele. Sny potrafią udręczyć a czasem zadręczyć… coś o tym wiem.